Polskie Parki Narodowe

Zimowy spacer doliną Kościeliska

Tatry zimą to już nie zabawa. Choć bielutkie zbocza kuszą, nie odważyliśmy się pójść nigdzie wyżej – zagrożenie lawinowe było spore, mimo pięknej pogody, a może nawet częściowo z powodu słońca. Nie oznacza to jednak, że zimowe Tatry należy omijać z daleka – spacery w tatrzańskich dolinach też dają dużo radości, tym bardziej, że miejsca, które w innych porach roku są wciąż zatłoczone, zimą bywają niewiarygodnie puste.

Postanowiliśmy więc, że pierwsza tatrzańska wycieczka naszej córki odbędzie się najpiękniejszą doliną Tatr Zachodnich. W Dolinie Kościeliska żadne z nas dotąd zresztą nie było, chcieliśmy więc zobaczyć miejsce, o którym Żeromski pisał tak:

“Ładniejsze miejsce, jeśli jest na kuli ziemskiej – to niech sobie będzie. Dla mnie Dolina Kościeliska jest majstersztykiem przyrody.”

Zresztą piękno tej doliny uwieczniali w poezji i prozie liczni piewcy tatrzańskiej przyrody. Przy ich zgrabnych strofach czuję się onieśmielona, mogę tylko powtórzyć za Marią Steczkowską:

“Na samą myśl, że mam opisać Dolinę Kościeliską, pióro wypada mi z ręki, gdyż zupełnie niezdolną się czuję, do oddania w słowach uroku i wspaniałości tego miejsca; czuję, że wszystko co bym powiedzieć mogła, będzie mdłym, bladym i niegodnym tej cudnej doliny.”

Dolina Kościeliska bowiem nie bez przyczyny uchodzi za najpiękniejszą. Dwugodzinny spacer do schroniska na Hali Ornakowej to prawdziwa uczta dla oczu – krajobraz co chwilę się zmienia, raz wędruje się przez gęsty las, innym razem brzegiem lśniącego w słońcu potoku, to znowu wychodzi na rozległą halę. Znowu zgrabniej oddał to poeta, Adam Asnyk:

Za każdym drogi zakrętem
Cały krajobraz się zmienia;
Jakby w królestwie zaklętem
W głaz zamienione marzenia,
Dziwaczne fantazji gmachy
Z wejrzeniem coraz to nowem,
Wiszące ściany i dachy
Tłoczą się ponad parowem
Lub uciekają w lazury,
Ręką marznącej natury
Wypchnięte z zieleni ogniska –
To Kościeliska 

Zimowa wycieczka doliną nie nastręcza żadnych trudności, ponieważ szlak jest dobrze przetarty, a nawet przejezdny – do schroniska na Hali Ornak kursują samochody z zaopatrzeniem, droga jest więc dobrze ubita.


Szlak jest prawie pusty, choć po południu będą nim już wędrowały tłumy. Na szczęście rano, mimo pięknej pogody, mijamy zaledwie kilka osób. Za to w potoku Kościeliskim panuje spory ruch – zimę spędzają tu pluszcze, urocze ptaki, które biegają po kamieniach pod wodą w górskich potokach, wygrzebując sobie spod nich pokarm. Nie mieliśmy cierpliwości i nastroju do fotografowania ich, ale z przyjemnością je obserwowaliśmy.

Do schroniska idzie się spacerem jakieś dwie godziny. W lecie można zboczyć do jednej z czterech jaskiń, które są udostępnione do zwiedzania (w całej dolinie jest ich dużo więcej, aż 450!), albo na Polanę na Stołach, skąd roztacza się piękny widok na Czerwone Wierchy. Warto też zboczyć i przejść jednokierunkową trasą przez Wąwóz Kraków. Niestety, zimą te szlaki są oblodzone, zaśnieżone i generalnie niebezpieczne, wędrowanie doliną jest jednak bardzo przyjemne. Warto zwrócić uwagę na rozbudzające wyobraźnię nazwy – Zbójecki Stół, Zbójeckie Turnie. W końcu mieszkał tu kiedyś prawdziwy Janosik.

Na Hali Ornak zaspy śniegu i słońce. Koniecznie trzeba zjeść szarlotkę, która smakuje naprawdę wybornie. W schronisku jest ciepło i przytulnie, chętnie zostalibyśmy tam na noc.

Po polanie za schroniskiem aż szkoda chodzić, śnieg jest tak nieskazitelny.

W drodze powrotnej mijamy już spore grupy – słoneczna pogoda przyciąga wielu turystów. Dolina nadal wydaje się jednak tchnąć spokojem, zaś wysokie skały onieśmielają. Chętnie wrócimy tu wiosną lub jesienią, by zapuścić się gdzieś dalej.


 

You Might Also Like...

No Comments

    Leave a Reply