Góry w Kirgizji mają przynajmniej jedną niesamowitą cechę – są niezwykle różnorodne. Po przejechaniu każdej przełęczy odkrywa się całkowicie nowy krajobraz. Przemknęlismy przez nie za szybko (o ile tempo 15 km/h można tak określić), byliśmy za krótko. Chciałabym tam wrócić po to, aby spędzać całe dnie na górskimi potokami, aby wygrzewać się w słońcu na górskich pastwiskach, spać w opuszczonych dolinkach, aby spotykać pasterzy i dzieci na osiołkach. Tam można jeszcze wciąż nocować, gdzie popadnie, myć się w nad strumykiem, nie martwić o szlaki, drogi, bandytów. Tam można jeździć całymi dniami i tygodniami nie spotykając ludzi, co najwyżej od czasu do czasu sąsiednim grzbietem przemknie jakis jeździec, w niektórych dolinkach uniesie się dym znad jurt… I jak tu nie wierzyć w Shangri-La…
Zdjęcia Łukasza:
No Comments