Jesteśmy wszędzie tylko na chwilę – możemy tylko patrzeć, zatrzymując pod powiekami obrazy. Wracają potem, często po wielu miesiącach. Zamykam oczy i widzę parującą dżunglę, dzieci bawiące się na zalanych słońcem podwórkach, kurz unoszący się nad drogą przez step. Teraz dołączą do nich obrazy Kaszgaru i jego okolic – migawki z tajemniczej krainy, w której czas się zatrzymał i w której wciąż można poczuć powiew Jedwabnego Szlaku.
Kaszgar to położone na zachodzie chińskiej prowincji Xinjiang (po polsku Sinkiang) miasto zamieszkane głównie przez Ujgurów. Kaszgaria, tak bowiem nazywana jest ta część Xinjiangu, to kraina obramowana przez wysokie góry, lodowce i rwące rzeki, której sporą część pokrywa pustynia Taklamakan- druga co do wielkości piaszczysta pustynia świata. Kaszgar był przez tysiąclecia ważnym przystankiem na Jedwabnym Szlaku i do dzisiaj działa tu ogromny bazar, a w każdą niedzielę mieszkańcy całej okolicy zjeżdżają na targ, na którym sprzedawane są zwierzęta – owce, krowy, konie, a nawet jaki.
Dzisiaj to miasto pomiędzy światami, położone w Chinach, ale ujgurskie, pełne kobiet w chustach i brodatych mężczyzn w małych czapeczkach. Napisy są dwujęzyczne, kuchnia podobna do tureckiej, a po mandaryńsku trudno się porozumieć. Chiński rząd oferuje różne rzeczy Chińczykom Han, żeby ich zachęcić do przeprowadzki do Xinjiangu, na razie jednak ta część prowincji zachowuje dość wyraźną odrębność etniczną.
Aby tu dotrzeć, trzeba się nieco natrudzić, pokonując wysokie przełęcze i chińską biurokrację. Warto jednak podjąć ten wysiłek, Xinjiang jest bowiem obłędnie piękny, a sam Kaszgar potrafi zauroczyć. Wąskie uliczki starego miasta tętnią życiem i choć nie jest to oryginalna starówka – ta została wyburzona i odbudowana w nieco bardziej nowoczesny sposób, miejsce sprawia wrażenie przeniesionego żywcem z jakiegoś dziewiętnastowiecznego arabskiego miasta. Na ulicach działają różne warszaty, sprzedawcy handlują owocami, smażone są szaszłyki i pieczone okrągłe chleby nan.
W każdą niedzielę w Kaszgarze odbywa się targ, na którym ludzie z całej okolicy handlują zwierzętami. Można tu kupić owcę, kozę, konia, a nawet jaka albo wielbłąda. Pełna relacja kiedyś, bo zdjęć tam zrobiliśmy mnóstwo! W samo południe ;-
Co ciekawe, stosunkowo dużo jest w Kaszgarze turystów, oczywiście nieporównywalnie mniej niż w innych miejscach w Chinach, ale i tak sporo, zważywszy, jak bardzo chiński rząd utrudnia przyjazd tutaj. Xinjiangu nie można wymienić na wniosku wizowym, a przecież atrakcji tu co niemiara. My postanowiliśmy wybrać się zarówno w góry Karakorum, jak i na pustynię wracając jednak co chwilę do Kaszgaru.
No Comments